poniedziałek, 21 grudnia 2009

Etiuda pod tytułem: EKSPRES ŚMIERTELNY (od Sandry)

Na środku sceny stoi mężczyzna w czapce konduktora, może mieć przed sobą piracki ster...trzymać kierownice w dłoni, na razie-nieistotne. Za nim...w dwóch grupkach( jedna liczy sobie 2 osoby, druga 3), jeden za drugim siedzą ludzie. Smutni, załamani, źli, jacyś tacy niezadowoleni. Marudzą coś, bełkoczą niewyraźnie!

P(pasażer)1- Na schodach!
P2- Ze zmęczenia!
P3- Pod samochodem...pod kołami!
P4- Przez wodę!
P5- Chyba wódkę, pijaku!
P4 (do P5)- A trzeba było gapić się przez to okno i podglądywać sąsiadów? Tak się patrzyła, że przez okno na głowe spadła!
P5 wybucha płaczem:- Martwego Cię ujrzałam...i pomóc chciałam!

Konduktor gwałtownie hamuje, przez co wszyscy lecą do przodu.

P1: Jak jeździsz baranie?
P2: Nawet po śmierci piraci drogowi nękają...kto Ty za jeden?
P3: Bogu trzeba będzie naskarżyć, że wariata nam daje.

Konduktor nie reaguje na docinki, stanowczym, głośnym i wyraźnym tonem oznajmia:
K - Stacja 6 " Śmierć na ulicy ".
Do pociągu sprężystym krokiem wchodzi uśmiechniety od ucha do ucha człowiek ( kobieta, mężczyzna- nie ustalone)
Cz( zwracając się z uśmiechem do pasażerów): Witam, witam towarzyszy! I pana...konduktorze!
P4: A ten/ta co? Naćpał/a się?
P5: Zaćpał/a i umarł/a
P1: Na ulicy!
Cz( wciąż z uśmiechem): Ależ skądzę! Fakt śmierć zastała mnie na ulicy, ale bynajmniej nie z powodu narkotyków! co to, to nie!
P2: Więc jak umarłeś(aś)?
Cz: No na ulicy!
P4: Jak mówiłem! Zaćpał(a)!
Cz: Nie nie nie! Samochód jechał, gdy dziecko wbiegło na ulice. Ja krzycze! Wołam.."Dziecie patrz samochód"! Dziecie nie słyszy, więc wskakuje na jezdnię, odrzucam dziecko na chodnik i samochód we mnie trach(klaszcze)! Tak zastała mnie śmierć, ale słodko jest umrzeć za kogos! Oj tak, powiadam wam..oddać za kogoś życie to wielki skarb!
( Tłum zaczął protestować, krzyczeń, że to nie prawda.Że sami woleliby żyć! Szum przerywa pasażerka nr3)
P3: Mnie też przejechał samochód!- i wybucha płaczem.
Cz: Nie widzę tutaj powodu do łez!
P3: Ale ja nie żyje!
Cz: Jak wszyscy...
P3: A jaki Święty czekał z Tobą na przystanku, obywatelu/obywatelko?
Cz: Franciszek z Asyżu!
Tłum jęknął zazdrośnie
P5: Winem Cie pewnie napoił
P4: Kobieto przestań z tym alkoholem!
P3: Franciszek? A mnie kto? No kto? Kto mógł przyjść po młodą dziewczyne, która nigdy nawet wypić wina nie zdążyła, chłopaka nie miała, nie całowała się..no kto? JOANNA d'Arc! Czy to nie ironia losu? Wieczna dziewica po mnie przyszła...
Tłum zachichotał, dziewczyna znów zawyła przeraźliwie i spojrzała spode łba na towarzyszy. Nienawistnym wzrokiem mierzyła każdego po kolei, aż w końcu zatrzymała się na Pasażerze numer 4...tego który się zapił. Spojrzała na niego nieco łagodniej, a po chwili uśmiechnęła się uroczo, może nawet nieco zalotnie i puściła do niego oczko. Mężczyzna wytrzeszczył oczy, przełknął głośno ślinę i odwrócił pospiesznie wzrok. Ale dziewczyna podniosła się do pozycji klęczącej i powiedziała
P3: A co mi tam! Póki jestem w czyśćcu...- i nie dokończywszy rzuca się na pasażera numer 4. Cały pociąg ( prócz konduktora) wybuchnął śmiechem...pasażer 4 próbował zepchnąć z siebie dziewczyne, krzyczał, piszczał, wariował...ale ta nie poddawała się. Nagle...konduktor nie zaszczycając nawet wzrokiem "namiętnych" kochanków, puszcza na chwile ster (kierownice, cokolwiek!) i klaszcze raz w dłoń, a jakaś niewidzialna siła odciaga gwałtownie dziewczyne od pasażera 4 i grzecznie usadza ją na miejscu. Wszyscy w szczerym zdumieniu wymieniają zaciekawione i może nieco przerażone spojrzenia. Siły nieczyste?
P1- Te...konduktor...a kimże Ty?
Konduktor nie odpowiada.
Cz(podchodząc do konduktora): Hej...przecież to anioł!
K: Archanioł!(poprawia konduktor)
Wśród pasażerów powstały szmery i wyrwało się ciche : łaaaaaał
P5: A gdzie skrzydełka?
P2: Pewnie na niedzielnym stole u Boga!
K: Na imię mi Garbiel
Cz: To Ty ukazałeś sie Matce Boskiej! Czy w niebie ją spotkam?
K: I ją i wszystkich Świętych!
Cz: Cudownie, wprost...
P3: To prawda( powiedziała dziewczyna wstając) że Maria była dziewicą?
Tłum jęknął
P2: Dziewczyno, trzeba było korzystać z życia, a nie teraz jęczeć.
Konduktor nie odpowieda, prowadzi dalej.
P4: Wieczność musi być nudna
W pociągu zabrzmiało pomrukiwanie
P1: Racja, racja..co robić można w jednym miejscu?
P4: No...i być grzecznym
P3: Czystość zachowac trzeba...w sensie niewinność.
P4: I alkoholu nie pić...tylko suchy chleb i wodę.
P5: Gabrysiu, dziecko drogie..a z szefem rozmawiać można? Negocjować się?
Cz: Czy wyście powariowali? Przed obliczem Boga martwić się o ziemskie sprawy? Życie minęło już nie wróci, teraz trzeba cieszyć się radować z wieczności...
P1: Oj zamknij się!
P2: Właśnie...ciągle marudzisz
P3: Nic Ci się nie podoba
P4: Za życia pewnie asceta..
P5: Moher!
Tłum: MOHER!
I niespodziewanie rzucają się na uśmiechniętego człowieka zwalając go z nóg...Bóg raczy wiedzieć co by się stało, gdyby Konduktor- Archanioł nie zareagował.
Znów klasnął w dłonie, a wszyscy wrócili na swoje miejsca, napadnięty człowiek wstał, a Archanioł wciąż nie odwracając się do pasażerów powiedział
K: Ty - wskazując na oślep ręką na człowieka - Wypad stąd!
Cz: Słucham?
K: Niebo to nie miejsce dla Ciebie!
Tłum; Właśnie! Wynocha!
K: Tak, tak..niebo to zbyt nudne miejsce dla Ciebie. Wracasz na ziemie..życie Ci daruje, może kiedy przyjdzie na Ciebie czas, w niebie zdąży się zrobić porządek z tymi idiotami.
TŁUM: MY?
K: Wy...maurdzicie, krzyczycie..tak być nie może! Normalny człowiek z Wami nie wytrzyma. Dlatego...obywatelu zrób jeszcze troche dobrych czynów na Ziemi, by do nieba nie trafiało więcej takich...(z pogardą) nędarzy.
Nagle Konduktor gwałtownie hamuje i znów wszyscy polecieli do przodu, prócz uśmiechniętego człowieka.
Cz: Ale Bóg...ja...
K: Poczekasz...teraz zmykaj, ciesz się życie, rodziną!
Cz: Świetnie...ee...to dziękuję!
K: Idź już.
Cz: Miłej wieczności..towarzysze!- salutuje do pasażerów po czym wychodzi z pociągu.
K: A wy( wciąż patrząc w stonę widowni) milczcie. Nie odzywajcie się póki nie znajdziemy się w niebie.
P2(szeptem): A wiecie, że do nieba trzeba wspinać się po złotych schodach? To nie na mój reumatyzm...powinni w winde zainwestować, czy coś...
Gasną światła, mrok chłonie scene.

KONIEC!

Troche długie, dużo mówią...ale to tylko pierwszy pomysł ;) Powiedz co sądzisz!
Etiuda jest pisaną z myślą o serii Etiud o zwykłym/niezwykłym człowieku.

poniedziałek, 14 grudnia 2009

Refleksje z podróży

Po przemyśleniach, małych i dużych, muszę stwierdzić, że popełniłem błąd taktyczny w rozplanowaniu częstości spotkań naszej grupy.
Co to znaczy?
Mam na myśli dodatkowe spotkania, które odbywały się we wtorek z dopiskiem "dla chętnych". W rzeczywistości zadziałało to negatywnie na grupę i jej dynamikę - nie każdy mógł przychodzić we wtorek, a kto mógł ten tracił tzw. zapał na zajęcia piątkowe, które teoretycznie były tymi najważniejszymi. Dodatkowo wkradła się niesystematyczność i już całkiem zrobił się "misz masz" z tych spotkań (nie wspomnę o zmianie orientacji z parateatralnej na terapeutyczno-rozwojową ;) i
Jest to nowa lekcja dla mnie.
Konkluzja: na początek odbudowy powracamy do spotkań piątkowych, odwołujemy wtorek.

Komunikat:
Piątek 18 grudnia, godz. 16.00, miejsce: Civitas Christiana, obecność obowiązkowa! To rozkaz! Kryptonim spotkania „wigilia pro forma”.

czwartek, 3 grudnia 2009

W piątek nie ma zajęć!

Nie ma zajęć, gdyż wyjeżdżam na warsztaty z Gendosem - syberyjskim śpiewakiem i szamanem ;), więc przywiozę nową wiedzę, szczególnie na temat śpiewu gardłowego ufff
do zobaczyska we wtorek na 18 w Mrowisku

poniedziałek, 30 listopada 2009

Warsztaty Gruzińskie przesunięta na 2 grudnia - środa g.18

z przyczyn niezależnych człowiek z Gruzji nie dotrze do Zielonej Góry dziś tylko jutro - zapraszam więc do Mrowiska na środę godz.18, sala nr2.

sobota, 28 listopada 2009

Gruzińskie warsztaty kulturowe

Droga grypo!

W najbliższy wtorek o godz. 18 rozpoczynają się warsztaty z młodym człowiekiem z Gruzji, który odwiedza nasze miasto i chce się podzielić swoją wiedzą i umiejętnościami. Z tego powodu i z powodu grupowej grypy przekładamy nasz spektakl. Niemniej nalegam ;) na uczestnictwo w gruzińskich warsztatach, bo może być ciekawie i można będzie liznąć innej kultury - folklor, śpiew, taniec i pewnie wiele innych zjawisk z tamtej części świata. Zajęcia będą trwały około 3godz dziennie, od wtorku do czwartku włącznie, w sali nr 2 w Mrowisku. Organizatorem jest grupa Hakaszanti (zapis fonetyczny) z Czerwieńska. Forma warsztatów będzie luźna, więc pomyślcie też o tym co my możemy pokazać człowiekowi z Gruzji. Teoretycznie warsztaty są płatne 10 zł za dzień ale jeśli chcecie przyjść a nie macie kaski to symboliczny piątak (5zł) , w ostateczności miedziaki z portfela. Odwołuję się do waszego poczucia sprawiedliwość, że jeżeli macie to dajcie – nie skąpić! ;)



P.S.
Dobrze by było gdybym dostał jak najszybciej potwierdzenie kto może a kto nie może. Zabierzcie ze sobą przyjaciół …

Z poważaniem
Bober

niedziela, 8 listopada 2009

pomysł na pokaz

1.Szukanie wspólnego mianownika.

Próbuję znaleźć sposób na taką reżyserię naszego sobotniego pokazu (termin umowny) aby nie był on tylko przedstawianiem kolejno po sobie etiud, na dodatek w żaden sposób nie związanych ze sobą. Szukałem wspólnego mianownika po to, aby można to było nazwać spektaklem. Poza etiudami chciałbym również zaprezentować wasz reportaż z miasta gdzie pytaliście ludzi czym jest teatr, czy jest potrzebny itp. I jeszcze „ławeczkę” jako metodę improwizacyjną i być może jeszcze jedno ćwiczenie ale taki które zaktywizuje widzów i przybliży im naszą metodę pracy i charakter grupy.

2.Udostępnianie i uprzystępnianie.

Chciałbym też aby pokaz był nie tylko udostępnieniem dla widzów naszych wyników pracy, ale także uprzystępnieniem czyli zorganizowaniem pokazu w taką formę, która jednocześnie będzie choć trochę wyjaśniała o co w tym może chodzić.

Moja wizja – jak to brzmi patetycznie…

Dwa powyższe punkty można zrealizować gdy np. przyjmiemy koncepcję w której jedna lub dwie osoby mają dodatkową rolę, która trwa od momentu wejścia widza do sali aż po zakończenie. Chodzi o wprowadzenie postaci, którą można by opisać za pomocą skojarzeń : szalony eksperymentator w swoim dziwacznym laboratorium, dyrektor trupy cyrkowej, czy artysta-wizjoner i jego dziwaczne działa sztuki.

Wyjaśniam:

Laboratorium, cyrkiem, galerią (dla dziwadeł) jest nasza sala teatralna w mrowisku.

Etiudy (ćwiczenia, nagrania dźwiękowe) są eksperymentami, królikami doświadczalnymi, postaciami z cyrku, takimi dziwadłami.

… i teraz potrzebujemy kogoś kto będzie tym szalonym doktorkiem (dyrektorem cyrku dziwadeł, artystą-wizjonerem) i połączy wszystkie elementy, jakie chcemy pokazać, swoją postacią, która po prostu będzie zapowiadać, wprowadzać atmosferę i wyjaśniać pewne niejasności dla widza.

Podsumowując osoba prowadząca musi tak grać aby wszystkie elementy spektaklu zdawały się być jego i musi sprytnie przemycać wyjaśnienia. Sprytnie bo wyjaśnianie (czyli uprzystępnianie) musi mieć charakter teatralny inaczej, musi wynikać z roli.

pomysł na pokaz

1.Szukanie wspólnego mianownika.

Próbuję znaleźć sposób na taką reżyserię naszego sobotniego pokazu (termin umowny) aby nie był on tylko przedstawianiem kolejno po sobie etiud, na dodatek w żaden sposób nie związanych ze sobą. Szukałem wspólnego mianownika po to, aby można to było nazwać spektaklem. Poza etiudami chciałbym również zaprezentować wasz reportaż z miasta gdzie pytaliście ludzi czym jest teatr, czy jest potrzebny itp. I jeszcze „ławeczkę” jako metodę improwizacyjną i być może jeszcze jedno ćwiczenie ale taki które zaktywizuje widzów i przybliży im naszą metodę pracy i charakter grupy.

2.Udostępnianie i uprzystępnianie.

Chciałbym też aby pokaz był nie tylko udostępnieniem dla widzów naszych wyników pracy, ale także uprzystępnieniem czyli zorganizowaniem pokazu w taką formę, która jednocześnie będzie choć trochę wyjaśniała o co w tym może chodzić.

Moja wizja – jak to brzmi patetycznie…

Dwa powyższe punkty można zrealizować gdy np. przyjmiemy koncepcję w której jedna lub dwie osoby mają dodatkową rolę, która trwa od momentu wejścia widza do sali aż po zakończenie. Chodzi o wprowadzenie postaci, którą można by opisać za pomocą skojarzeń : szalony eksperymentator w swoim dziwacznym laboratorium, dyrektor trupy cyrkowej, czy artysta-wizjoner i jego dziwaczne działa sztuki.

Wyjaśniam:

Laboratorium, cyrkiem, galerią (dla dziwadeł) jest nasza sala teatralna w mrowisku.

Etiudy (ćwiczenia, nagrania dźwiękowe) są eksperymentami, królikami doświadczalnymi, postaciami z cyrku, takimi dziwadłami.

… i teraz potrzebujemy kogoś kto będzie tym szalonym doktorkiem (dyrektorem cyrku dziwadeł, artystą-wizjonerem) i połączy wszystkie elementy, jakie chcemy pokazać, swoją postacią, która po prostu będzie zapowiadać, wprowadzać atmosferę i wyjaśniać pewne niejasności dla widza.

Podsumowując osoba prowadząca musi tak grać aby wszystkie elementy spektaklu zdawały się być jego i musi sprytnie przemycać wyjaśnienia. Sprytnie bo wyjaśnianie (czyli uprzystępnianie) musi mieć charakter teatralny inaczej, musi wynikać z roli.

czwartek, 13 sierpnia 2009

Zapraszam do Bolesławca

http://www.istotneinformacje.pl/boleslawiec,a4078.php

http://www.luzyce.info/index.php/boleslawiec/1433-z-jednej-gliny.html

Od wtorku do piątku będę prowadził warsztaciki w Concordii a od piątku do niedzieli jest Bolesławieckie Święto Ceramiki i Gliniada, której finał w sobotę. Jesli możecie to wpadnijcie. Wysmarujecie się w glinie. Zabierzcie rodziców, dziadków psy i koty - zrobimy zadymę! Niestety nie będę mógł sfinansować waszego przyjazdu, ale nocleg w Concordii i przygodę na pewno ;) 

Święto ceramiki: http://www.istotneinformacje.pl/boleslawiec,a4053.php

Gliniada na święto ceramiki: http://www.istotneinformacje.pl/boleslawiec,a4015.php

środa, 12 sierpnia 2009

Proforma- krótka lekcja historii.

11 lutego 2009 roku grupka młodych, zafascynowanych teatrem, osób przyszła na pierwsze warsztaty teatralne zorganizowane przez stowarzyszenie Civitas Christiana a prowadzone Olgę Paszkowską absolwentkę Policealnego Studium Aktorskiego im. A. Sewruka w Olsztynie. Olga była wówczas aktorką Lubuskiego Teatru i postanowiła podzielić się z nami swoją teatralną wiedzą. 
Większość z nas miała już doświadczenie aktorskie, czy to uczestnictwo w szkolnych kółkach teatralnych czy konkursach recytatorskich, ale Olga szybko uświadomiła nam, że teatr to nie tylko odgrywanie scenek. Uczyliśmy się wszystkiego od podstaw, odpowiedniej wymowy, na którą zawsze poświęcaliśmy sporo czasu, ćwiczyliśmy z korkami, bawiliśmy trudnymi słowami i sformułowaniami. Poznaliśmy także sposoby oddychania, które ułatwiają pracę aktorowi, np: oddychanie przeponowe i oddychanie pełne. Dzięki warsztatom zdaliśmy sobie sprawę z zaufania między aktorami podczas spektaklu, z pewnością nie jest łatwo zamknąć oczy i pozwolić prowadzić się drugiemu człowiekowi na oczach publiczności, ale tego typu ćwiczenia uświadomiły nam, jak ważna jest wzajemna współpraca.  

Każde nasze teatralne spotkanie kończyło się zazwyczaj etiudą na wybrany przez instruktorkę temat. Dzieliliśmy się w grupy lub pary i w ciągu 5 minut musieliśmy wymyślić krótką, ale sensowną scenkę. Po każdym takim występie nasza praca była oceniana przez Olgę, a także resztę grupy, każde ich uwagi i wskazówki staraliśmy się wykorzystać w kolejnych etiudach. Naszą ulubioną grą, a także specjałem grupy, jest zabawa w tzw " Ławeczkę" polegającą na tworzeniu improwizowanych scenek, dziejących się między dwiema osobami, na ławce. 
Oficjalnie, jako grupa Proforma wystąpiliśmy 15 Maja 2009 roku w kościele Świętego Ducha na rozstrzygnięciu konkursu poetyckiego, podczas którego zaprezentowaliśmy spektakl " Lekcja Teatru " na podstawie scenariusza Olgi Paszkowskiej. Ten występ, a także pozytywna reakcja publiczności obudziła w nas jeszcze większą pasję! 

Podczas szkolenia naszego warsztatu teatralnego mieliśmy okazję pracować z Piotrem Lizakiem, aktorem Lubuskiego teatru, który udzielił nam kilku ważnych wskazówek dotyczących gry aktorskiej. Poznaliśmy Abelarda Gize ( z kabaretu "Limo" i www.improwizacje.com), który uczył nas trudnej ( chociaż nie można zaprzeczyć, że zabawnej) sztuki improwizacji
W czerwcu tego roku grupa Proforma wraz z Olgą Paszkowską i obecnym instruktorem Mariuszem Laudańskim pojechała na trzydniowe warsztaty teatralne do Bolesławca, które odbyły się w galerii "Concordia". ( więcej na http://www.istotneinformacje.pl/boleslawiec,a3978.php ) 

Obecnie przygotowujemy się do powakacyjnego sezonu teatralnego, a nasze wysiłki z pewnością będzie można podziwiać na żywo, a także na stronie internetowej :) 



Teatr Proforma 

Instruktorzy: Mariusz Laudański, Olga Paszkowska 
aktorzy: 
Kacper Będkowski
Martyna Blachowska
Izabela Kmieć 
Katarzyna Kozubaj 
Gracjan Majchrzak 
Magdalena Mazur 
Monika Stanek 
Sandra Stempniewska 
Rafał Wacowski 
Agata Zawadzka

wtorek, 11 sierpnia 2009

A tak o nas napisali po warsztatach w bolesławieckiej Concordii

W poniedziałek w Concordii grupa „Proforma” z Zielonej Góry zagrała spektakl-improwizację. Młodzi aktorzy grali koncertowo improwizowane role w ramach ćwiczenia teatralnego zwanego „Ławeczką”. 

„Ławeczka” jest jednym z ćwiczeń uczących improwizacji. Aktorzy sami inscenizują małe etiudy i wymyślają na poczekaniu anegdoty. Improwizowane scenki grane są w parach, które dynamicznie się wymieniają. Inspiracją może być ostatnie słowo, które padło podczas gry, gest, czy reakcja publiczności. 

Prezentowane scenki w konwencji burleski i kabaretu doskonale bawiły publiczność. Kiedy na scenę, gdzie grała właśnie para młodych aktorów, weszło dziecko jednego z widzów, aktor zareagował natychmiast na tę sytuację pytaniem. „To moje dziecko? Chcesz mi wmówić, że to moje dziecko?!” – zwrócił się do partnerki, która podjęła temat i odparła: „Dawno chciałam ci to wyznać… A teraz, teraz to już nie ważne, mam cię dosyć, to koniec”. Aktor wczuł się w rolę ojca i zwracając się do dziecka powiedział: „Synu, jak masz na imię? To ja, twój tato, też nic o tym nie wiedziałem”. W ten sposób skomentował również zaskoczenie na twarzy małego aktora z przypadku. 

Świeżość i autentyczność młodych aktorów z Zielonej Góry oraz ich twórcza pasja oczarowała publiczność przybyłą na spektakl do Concordii. Żywiołowa grupa dwunastu warsztatowiczów, adeptów sztuki teatralnej z Zielonej Góry, przyjechała do Bolesławca ze swoim instruktorem Mariuszem Laudańskim. Mariusz chciał pokazać młodym ludziom swoje miasto, środowisko oraz przedstawić ich rodzicom. 

Jego przyjaźń z młodymi aktorami zaczęła się niedawno. Prowadząca warsztaty teatralne z „Proformą” aktorka, Olga Paszkowska opuszczała Zieloną Górę i na swego zastępcę (prowadzącego zajęcia) zaproponowała Mariusza. Bolesławianin pracował z młodzieżą od czerwca w Instytucie Animacji w tzw. Mrowisku w Zielonej Górze. Zintegrowali się i kończąc rok szkolny, zaprezentowali swoje umiejętności przed publicznością z rodzinnego miasta swojego nowego instruktora. 

Szesnaścioro warsztatowiczów w wieku od 14 do 17 roku życia interesuje się teatrem, część z nich myśli o karierze aktorskiej. Największą siłą i wartością tej grupy są ich ciekawe osobowości i wielka chęć do pracy i ćwiczeń. Kiedy nie mogli się spotykać z instruktorką, sami organizowali zajęcia na deptaku w centrum Zielonej Góry i wymyślali etiudy do „Ławeczki”. 

Gracjan Majchrzak i Monika Stanek, para, która doskonale odegrała na scenie skłócone ze sobą małżeństwo, chcą być zawodowymi aktorami. Zapytani o to, jak tworzą etiudy, jak je wymyślają, odpowiedzieli, że najważniejsze jest dla nich, by widz dobrze się bawił i spędził mile czas. W scenkach, które improwizują, biorą na warsztat życie i poważne problemy, które ich dotyczą w domu, szkole, w relacjach z ludźmi. Bawiąc się, grając, nabierają dystansu do poważniejszych problemów, obracają je w żart. „Ośmieszamy ciężkie rzeczy” – tak to określili w wywiadzie. Niektóre z etiud pokazywały w zabawny sposób nadopiekuńczych rodziców, nierozumiejących swoich nastoletnich dzieci. Zaborcza mama zaimprowizowana przez jedną z młodych aktorek krzyczała na swoją córkę: 
– Powiedz mi, że piłaś, przyznaj się, nie ma co się oszukiwać! 
– Mamo – odpowiadała zaatakowana nastolatka – coca cola to jeszcze nie grzech… 

Życząc wielu sukcesów i dziękując za świetną zabawę zapraszamy serdecznie grupę „Proforma” do Bolesławca na kolejne spektakle.

środa, 22 lipca 2009

Halo grypa!

Witam i witu wszystkich wszechmogących na naszym nowym wspólnym blogu. Zapraszam do czynnego udziału w jego kreacji, transformacji i mutacji i zamieszczania wszystkiego co w jakimś stopniu dotyczy grypy lub naszej twórczości (grupowej i indywidualnej), więc piszcie wasze teksty, uwagi, sugestie, ciekawe informacje, wstawiajcie malowidła, rysunki, zdjęcia i wgrywajcie filmy ale pamiętajcie, że ten blog może stać się naszą wizytówką dlatego być może...

zdjęcia z imienin cioci niekoniecznie powinny się znaleźć na blogu mimo faktu iż ciocia jest naszą fanką.

Co do szaty graficznej to ta wersja jest wersją podstawową i można a nawet trzeba by było ją wzbogacić. Przed z mianami wypada się konsultować ale możecie też ryzykować i podejmować samodzielnie decyzje - w ostateczności komuś oberwie się po uszach.

Opis grupy też wymaga zmiany i  brakuje mi informacji od kiedy działaliście z Olgą