wtorek, 19 stycznia 2010

Człekozwierz - etiuda/spektakl/propozycja Sandry

"Człekozwierz"

Na wstępię pragnę powiedzieć, że ciężko jest to opisać, lepiej i łatwiej przedstawić na scenie, zobrazować, dlatego starajcie się ujrzeć tę scenę. Scenariusz jest tylko fundamentem, musimy na czymś się oprzeć, a ja muszę jakoś przedstawić Wam swoją wizję, chociaż nie jest to łatwe i wygląda chaotycznie.


O czym?

Pieniądze, władza, spiski, konflikty zbrojne to wszystko doprowadziło do klęski świata. Ludzie stali się zwierzętami, zachłanni, egoistyczni zniszczyli to co przez wieki tworzyli ich przodkowie. Zniszczyli wartości, zniszczyli siebie.
Na świecie przetrwał tylko jeden prawdziwy człowiek, który uratował przed śmiercią 6 przedstawicieli gatunku, który zrujnował świat- nazywa ich Człekozwierzami.


Dwa światy = dwie sceny
Duża scena- człekozwierze
Mała scena- ludzie

Jak to wygląda?

Mała scena to scena władzy nad gatunkiem, tutaj nawet Człekozwierz staje się człowiekiem (czyt. porusza się jak człowiek, mówi jak on)
Duża scena to scena upadku, to scena Człekozwierzy, na niej człowiek zmuszony jest zniżyć się do poziomu Człekozwierzy i musi poruszać się jak oni, mówić jak oni (poruszać się na czterech łapach ew. zgarbiona sylwetka, odpowiednia modulacja głosu)


Bohaterowie:

X- Człowiek
1- pierwszy człekozwierz
2- drugi człekozwierz
3- trzeci człekozwierz
4- czwarty człekozwierz
5- piąty człekozwierz
6- szósty człekozwierz




SCENARIUSZ:

Na dużej scenie, przy ścianie ( po obydwóch stronach) przywiązani są człekozwierze. Swoim zachowaniem tworzą muzykę- co to oznacza? Wydają z siebie pewne dźwięki będące melodią, a ich ruch rąk- sprawiający wrażenie, jakby chcieli uwolnić się od trzymających ich lin/sznurów/sideł- staje się płynną choreografią. Dzieje się tak dopóki nie odzywa się pierwszy człekozwierz, co jest znakiem na zakończenie "tańca" .
1: Jestem Marszałkiem Sejmu...jakim prawem...kto tak śmie...
( pamiętać należy, że głosy i zachowanie człekozwierzy bardziej jest zwierzęce, niż ludzkie)
2: A ja jestem polskim obywatelem i wypraszam sobie takie traktowanie! Gdzie my do diabła jesteśmy?
3: Jestem kapłanem i wypraszam sobie wołania diabła
4:(z ironią) A ja jestem ateistą...
5: A ja...
6: Zamknijcie się w końcu. Gdzie my jesteśmy?
1: Zamknijcie się? Do Marszałka Sejmu?
5: Pff...Marszałek Sejmu? Nie ma już sejmu! Byłe stanowisko nie czyni pana lepszym. Jest pan takim samym człowiekiem, jak my....

Rozbrzmiewa czyiś chichot...na scene...na czworaka wbiega X

X- Nie...niehehhe...człowiek...ludzie...
(podbiega do 5)
X: Wy śmiecie zwać się ludźmi?
Podbiega do każdego z nich i stara się spojrzeć mu w oczy.
X: Ja jestem człowiekiem. Tylko ja!
4: (ze śmiechem) Doprawdy? To czemu chodzisz na czterech łapach?
X podchodzi do 4
X: Bo zniżam się do waszego poziomu
X w biegu wskakuje na małą scenę. Staje wyprostowany na środku i z wyższością patrzy na onieśmielone człekozwierza. Przemawia ludzkim(normalnym) głosem
X: Ja jestem człowiekiem! Wy, którzy zniszczyliście świat biorąc się za lepszych upadliście do poziomu zwierząt- nie obrażając tych istot, które przez was wyginęły. Mnie zawdzięczacie życie! Wyciagnęłam/wyciągnąłem Was półżywych z ruin zniszczonego przez Waszą i Waszych braci pychę, świata! Związane macie ręce, bo Wasze ręce zniszczyły życie, od nowa musicie uczyć się dobrych manier...odbudujecie to co zniszczyliście słuchając moich rozkazów.
( wybucha szmer i oburzenie, ludzie wydają z siebie wściekłe dźwięki i w podobnie co wcześniej wykonują w jednym momencie, w jednym rytmie taniec rąk- próbując uwolnić się z uwięzi. W tym czasie X bierze misę z mlekiem ^^ i podchodzi do każdego człekozwierza po kolei. Wtedy kończą taniec.
X myje twarze człekozwierzy mlekiem, tłumacząc
X: Nie jesteście ludźmi, jesteście zwierzętami! Zwierzęta słuchają tego, który daje im jeść. Od teraz słuchać będziecie mnie
X każdemu przemywa twarz po czym uwalnia wszystkie człekozwierza przecinając liny nożyczkami.


Oto wstęp. Nie wiem czy jest sens pisać dalej, dlatego proszę o komentarze. Co będzie dalej? Dalej będzie spisek człekozwierzy do obalenia rządów Człowieka , zniewolenie go, zajęcie małej sceny- ale wysokie stanowisko nie oznacza niczego dobrego, nastąpi chaos, jak zwykle nie będą potrafili ze sobą współpracować.Głupota człekozwierzy doprowadzi do tragedii.

W spektaklu zostanie wykorzystana gra świateł, bambusowa klatka, taniec.
Oczywiście muszę tylko wiedzieć, co o tym myślicie
To tylko moja propozycja

poniedziałek, 18 stycznia 2010

Plan na ferie zimowe

droga grypo!
rozważcie, droga grypo, grupowy wyjazd do Bolesławca na pierwszy lub drugi łikend ferii.

poniedziałek, 21 grudnia 2009

Etiuda pod tytułem: EKSPRES ŚMIERTELNY (od Sandry)

Na środku sceny stoi mężczyzna w czapce konduktora, może mieć przed sobą piracki ster...trzymać kierownice w dłoni, na razie-nieistotne. Za nim...w dwóch grupkach( jedna liczy sobie 2 osoby, druga 3), jeden za drugim siedzą ludzie. Smutni, załamani, źli, jacyś tacy niezadowoleni. Marudzą coś, bełkoczą niewyraźnie!

P(pasażer)1- Na schodach!
P2- Ze zmęczenia!
P3- Pod samochodem...pod kołami!
P4- Przez wodę!
P5- Chyba wódkę, pijaku!
P4 (do P5)- A trzeba było gapić się przez to okno i podglądywać sąsiadów? Tak się patrzyła, że przez okno na głowe spadła!
P5 wybucha płaczem:- Martwego Cię ujrzałam...i pomóc chciałam!

Konduktor gwałtownie hamuje, przez co wszyscy lecą do przodu.

P1: Jak jeździsz baranie?
P2: Nawet po śmierci piraci drogowi nękają...kto Ty za jeden?
P3: Bogu trzeba będzie naskarżyć, że wariata nam daje.

Konduktor nie reaguje na docinki, stanowczym, głośnym i wyraźnym tonem oznajmia:
K - Stacja 6 " Śmierć na ulicy ".
Do pociągu sprężystym krokiem wchodzi uśmiechniety od ucha do ucha człowiek ( kobieta, mężczyzna- nie ustalone)
Cz( zwracając się z uśmiechem do pasażerów): Witam, witam towarzyszy! I pana...konduktorze!
P4: A ten/ta co? Naćpał/a się?
P5: Zaćpał/a i umarł/a
P1: Na ulicy!
Cz( wciąż z uśmiechem): Ależ skądzę! Fakt śmierć zastała mnie na ulicy, ale bynajmniej nie z powodu narkotyków! co to, to nie!
P2: Więc jak umarłeś(aś)?
Cz: No na ulicy!
P4: Jak mówiłem! Zaćpał(a)!
Cz: Nie nie nie! Samochód jechał, gdy dziecko wbiegło na ulice. Ja krzycze! Wołam.."Dziecie patrz samochód"! Dziecie nie słyszy, więc wskakuje na jezdnię, odrzucam dziecko na chodnik i samochód we mnie trach(klaszcze)! Tak zastała mnie śmierć, ale słodko jest umrzeć za kogos! Oj tak, powiadam wam..oddać za kogoś życie to wielki skarb!
( Tłum zaczął protestować, krzyczeń, że to nie prawda.Że sami woleliby żyć! Szum przerywa pasażerka nr3)
P3: Mnie też przejechał samochód!- i wybucha płaczem.
Cz: Nie widzę tutaj powodu do łez!
P3: Ale ja nie żyje!
Cz: Jak wszyscy...
P3: A jaki Święty czekał z Tobą na przystanku, obywatelu/obywatelko?
Cz: Franciszek z Asyżu!
Tłum jęknął zazdrośnie
P5: Winem Cie pewnie napoił
P4: Kobieto przestań z tym alkoholem!
P3: Franciszek? A mnie kto? No kto? Kto mógł przyjść po młodą dziewczyne, która nigdy nawet wypić wina nie zdążyła, chłopaka nie miała, nie całowała się..no kto? JOANNA d'Arc! Czy to nie ironia losu? Wieczna dziewica po mnie przyszła...
Tłum zachichotał, dziewczyna znów zawyła przeraźliwie i spojrzała spode łba na towarzyszy. Nienawistnym wzrokiem mierzyła każdego po kolei, aż w końcu zatrzymała się na Pasażerze numer 4...tego który się zapił. Spojrzała na niego nieco łagodniej, a po chwili uśmiechnęła się uroczo, może nawet nieco zalotnie i puściła do niego oczko. Mężczyzna wytrzeszczył oczy, przełknął głośno ślinę i odwrócił pospiesznie wzrok. Ale dziewczyna podniosła się do pozycji klęczącej i powiedziała
P3: A co mi tam! Póki jestem w czyśćcu...- i nie dokończywszy rzuca się na pasażera numer 4. Cały pociąg ( prócz konduktora) wybuchnął śmiechem...pasażer 4 próbował zepchnąć z siebie dziewczyne, krzyczał, piszczał, wariował...ale ta nie poddawała się. Nagle...konduktor nie zaszczycając nawet wzrokiem "namiętnych" kochanków, puszcza na chwile ster (kierownice, cokolwiek!) i klaszcze raz w dłoń, a jakaś niewidzialna siła odciaga gwałtownie dziewczyne od pasażera 4 i grzecznie usadza ją na miejscu. Wszyscy w szczerym zdumieniu wymieniają zaciekawione i może nieco przerażone spojrzenia. Siły nieczyste?
P1- Te...konduktor...a kimże Ty?
Konduktor nie odpowiada.
Cz(podchodząc do konduktora): Hej...przecież to anioł!
K: Archanioł!(poprawia konduktor)
Wśród pasażerów powstały szmery i wyrwało się ciche : łaaaaaał
P5: A gdzie skrzydełka?
P2: Pewnie na niedzielnym stole u Boga!
K: Na imię mi Garbiel
Cz: To Ty ukazałeś sie Matce Boskiej! Czy w niebie ją spotkam?
K: I ją i wszystkich Świętych!
Cz: Cudownie, wprost...
P3: To prawda( powiedziała dziewczyna wstając) że Maria była dziewicą?
Tłum jęknął
P2: Dziewczyno, trzeba było korzystać z życia, a nie teraz jęczeć.
Konduktor nie odpowieda, prowadzi dalej.
P4: Wieczność musi być nudna
W pociągu zabrzmiało pomrukiwanie
P1: Racja, racja..co robić można w jednym miejscu?
P4: No...i być grzecznym
P3: Czystość zachowac trzeba...w sensie niewinność.
P4: I alkoholu nie pić...tylko suchy chleb i wodę.
P5: Gabrysiu, dziecko drogie..a z szefem rozmawiać można? Negocjować się?
Cz: Czy wyście powariowali? Przed obliczem Boga martwić się o ziemskie sprawy? Życie minęło już nie wróci, teraz trzeba cieszyć się radować z wieczności...
P1: Oj zamknij się!
P2: Właśnie...ciągle marudzisz
P3: Nic Ci się nie podoba
P4: Za życia pewnie asceta..
P5: Moher!
Tłum: MOHER!
I niespodziewanie rzucają się na uśmiechniętego człowieka zwalając go z nóg...Bóg raczy wiedzieć co by się stało, gdyby Konduktor- Archanioł nie zareagował.
Znów klasnął w dłonie, a wszyscy wrócili na swoje miejsca, napadnięty człowiek wstał, a Archanioł wciąż nie odwracając się do pasażerów powiedział
K: Ty - wskazując na oślep ręką na człowieka - Wypad stąd!
Cz: Słucham?
K: Niebo to nie miejsce dla Ciebie!
Tłum; Właśnie! Wynocha!
K: Tak, tak..niebo to zbyt nudne miejsce dla Ciebie. Wracasz na ziemie..życie Ci daruje, może kiedy przyjdzie na Ciebie czas, w niebie zdąży się zrobić porządek z tymi idiotami.
TŁUM: MY?
K: Wy...maurdzicie, krzyczycie..tak być nie może! Normalny człowiek z Wami nie wytrzyma. Dlatego...obywatelu zrób jeszcze troche dobrych czynów na Ziemi, by do nieba nie trafiało więcej takich...(z pogardą) nędarzy.
Nagle Konduktor gwałtownie hamuje i znów wszyscy polecieli do przodu, prócz uśmiechniętego człowieka.
Cz: Ale Bóg...ja...
K: Poczekasz...teraz zmykaj, ciesz się życie, rodziną!
Cz: Świetnie...ee...to dziękuję!
K: Idź już.
Cz: Miłej wieczności..towarzysze!- salutuje do pasażerów po czym wychodzi z pociągu.
K: A wy( wciąż patrząc w stonę widowni) milczcie. Nie odzywajcie się póki nie znajdziemy się w niebie.
P2(szeptem): A wiecie, że do nieba trzeba wspinać się po złotych schodach? To nie na mój reumatyzm...powinni w winde zainwestować, czy coś...
Gasną światła, mrok chłonie scene.

KONIEC!

Troche długie, dużo mówią...ale to tylko pierwszy pomysł ;) Powiedz co sądzisz!
Etiuda jest pisaną z myślą o serii Etiud o zwykłym/niezwykłym człowieku.

poniedziałek, 14 grudnia 2009

Refleksje z podróży

Po przemyśleniach, małych i dużych, muszę stwierdzić, że popełniłem błąd taktyczny w rozplanowaniu częstości spotkań naszej grupy.
Co to znaczy?
Mam na myśli dodatkowe spotkania, które odbywały się we wtorek z dopiskiem "dla chętnych". W rzeczywistości zadziałało to negatywnie na grupę i jej dynamikę - nie każdy mógł przychodzić we wtorek, a kto mógł ten tracił tzw. zapał na zajęcia piątkowe, które teoretycznie były tymi najważniejszymi. Dodatkowo wkradła się niesystematyczność i już całkiem zrobił się "misz masz" z tych spotkań (nie wspomnę o zmianie orientacji z parateatralnej na terapeutyczno-rozwojową ;) i
Jest to nowa lekcja dla mnie.
Konkluzja: na początek odbudowy powracamy do spotkań piątkowych, odwołujemy wtorek.

Komunikat:
Piątek 18 grudnia, godz. 16.00, miejsce: Civitas Christiana, obecność obowiązkowa! To rozkaz! Kryptonim spotkania „wigilia pro forma”.

czwartek, 3 grudnia 2009

W piątek nie ma zajęć!

Nie ma zajęć, gdyż wyjeżdżam na warsztaty z Gendosem - syberyjskim śpiewakiem i szamanem ;), więc przywiozę nową wiedzę, szczególnie na temat śpiewu gardłowego ufff
do zobaczyska we wtorek na 18 w Mrowisku

poniedziałek, 30 listopada 2009

Warsztaty Gruzińskie przesunięta na 2 grudnia - środa g.18

z przyczyn niezależnych człowiek z Gruzji nie dotrze do Zielonej Góry dziś tylko jutro - zapraszam więc do Mrowiska na środę godz.18, sala nr2.

sobota, 28 listopada 2009

Gruzińskie warsztaty kulturowe

Droga grypo!

W najbliższy wtorek o godz. 18 rozpoczynają się warsztaty z młodym człowiekiem z Gruzji, który odwiedza nasze miasto i chce się podzielić swoją wiedzą i umiejętnościami. Z tego powodu i z powodu grupowej grypy przekładamy nasz spektakl. Niemniej nalegam ;) na uczestnictwo w gruzińskich warsztatach, bo może być ciekawie i można będzie liznąć innej kultury - folklor, śpiew, taniec i pewnie wiele innych zjawisk z tamtej części świata. Zajęcia będą trwały około 3godz dziennie, od wtorku do czwartku włącznie, w sali nr 2 w Mrowisku. Organizatorem jest grupa Hakaszanti (zapis fonetyczny) z Czerwieńska. Forma warsztatów będzie luźna, więc pomyślcie też o tym co my możemy pokazać człowiekowi z Gruzji. Teoretycznie warsztaty są płatne 10 zł za dzień ale jeśli chcecie przyjść a nie macie kaski to symboliczny piątak (5zł) , w ostateczności miedziaki z portfela. Odwołuję się do waszego poczucia sprawiedliwość, że jeżeli macie to dajcie – nie skąpić! ;)



P.S.
Dobrze by było gdybym dostał jak najszybciej potwierdzenie kto może a kto nie może. Zabierzcie ze sobą przyjaciół …

Z poważaniem
Bober

niedziela, 8 listopada 2009

pomysł na pokaz

1.Szukanie wspólnego mianownika.

Próbuję znaleźć sposób na taką reżyserię naszego sobotniego pokazu (termin umowny) aby nie był on tylko przedstawianiem kolejno po sobie etiud, na dodatek w żaden sposób nie związanych ze sobą. Szukałem wspólnego mianownika po to, aby można to było nazwać spektaklem. Poza etiudami chciałbym również zaprezentować wasz reportaż z miasta gdzie pytaliście ludzi czym jest teatr, czy jest potrzebny itp. I jeszcze „ławeczkę” jako metodę improwizacyjną i być może jeszcze jedno ćwiczenie ale taki które zaktywizuje widzów i przybliży im naszą metodę pracy i charakter grupy.

2.Udostępnianie i uprzystępnianie.

Chciałbym też aby pokaz był nie tylko udostępnieniem dla widzów naszych wyników pracy, ale także uprzystępnieniem czyli zorganizowaniem pokazu w taką formę, która jednocześnie będzie choć trochę wyjaśniała o co w tym może chodzić.

Moja wizja – jak to brzmi patetycznie…

Dwa powyższe punkty można zrealizować gdy np. przyjmiemy koncepcję w której jedna lub dwie osoby mają dodatkową rolę, która trwa od momentu wejścia widza do sali aż po zakończenie. Chodzi o wprowadzenie postaci, którą można by opisać za pomocą skojarzeń : szalony eksperymentator w swoim dziwacznym laboratorium, dyrektor trupy cyrkowej, czy artysta-wizjoner i jego dziwaczne działa sztuki.

Wyjaśniam:

Laboratorium, cyrkiem, galerią (dla dziwadeł) jest nasza sala teatralna w mrowisku.

Etiudy (ćwiczenia, nagrania dźwiękowe) są eksperymentami, królikami doświadczalnymi, postaciami z cyrku, takimi dziwadłami.

… i teraz potrzebujemy kogoś kto będzie tym szalonym doktorkiem (dyrektorem cyrku dziwadeł, artystą-wizjonerem) i połączy wszystkie elementy, jakie chcemy pokazać, swoją postacią, która po prostu będzie zapowiadać, wprowadzać atmosferę i wyjaśniać pewne niejasności dla widza.

Podsumowując osoba prowadząca musi tak grać aby wszystkie elementy spektaklu zdawały się być jego i musi sprytnie przemycać wyjaśnienia. Sprytnie bo wyjaśnianie (czyli uprzystępnianie) musi mieć charakter teatralny inaczej, musi wynikać z roli.

pomysł na pokaz

1.Szukanie wspólnego mianownika.

Próbuję znaleźć sposób na taką reżyserię naszego sobotniego pokazu (termin umowny) aby nie był on tylko przedstawianiem kolejno po sobie etiud, na dodatek w żaden sposób nie związanych ze sobą. Szukałem wspólnego mianownika po to, aby można to było nazwać spektaklem. Poza etiudami chciałbym również zaprezentować wasz reportaż z miasta gdzie pytaliście ludzi czym jest teatr, czy jest potrzebny itp. I jeszcze „ławeczkę” jako metodę improwizacyjną i być może jeszcze jedno ćwiczenie ale taki które zaktywizuje widzów i przybliży im naszą metodę pracy i charakter grupy.

2.Udostępnianie i uprzystępnianie.

Chciałbym też aby pokaz był nie tylko udostępnieniem dla widzów naszych wyników pracy, ale także uprzystępnieniem czyli zorganizowaniem pokazu w taką formę, która jednocześnie będzie choć trochę wyjaśniała o co w tym może chodzić.

Moja wizja – jak to brzmi patetycznie…

Dwa powyższe punkty można zrealizować gdy np. przyjmiemy koncepcję w której jedna lub dwie osoby mają dodatkową rolę, która trwa od momentu wejścia widza do sali aż po zakończenie. Chodzi o wprowadzenie postaci, którą można by opisać za pomocą skojarzeń : szalony eksperymentator w swoim dziwacznym laboratorium, dyrektor trupy cyrkowej, czy artysta-wizjoner i jego dziwaczne działa sztuki.

Wyjaśniam:

Laboratorium, cyrkiem, galerią (dla dziwadeł) jest nasza sala teatralna w mrowisku.

Etiudy (ćwiczenia, nagrania dźwiękowe) są eksperymentami, królikami doświadczalnymi, postaciami z cyrku, takimi dziwadłami.

… i teraz potrzebujemy kogoś kto będzie tym szalonym doktorkiem (dyrektorem cyrku dziwadeł, artystą-wizjonerem) i połączy wszystkie elementy, jakie chcemy pokazać, swoją postacią, która po prostu będzie zapowiadać, wprowadzać atmosferę i wyjaśniać pewne niejasności dla widza.

Podsumowując osoba prowadząca musi tak grać aby wszystkie elementy spektaklu zdawały się być jego i musi sprytnie przemycać wyjaśnienia. Sprytnie bo wyjaśnianie (czyli uprzystępnianie) musi mieć charakter teatralny inaczej, musi wynikać z roli.

czwartek, 13 sierpnia 2009

Zapraszam do Bolesławca

http://www.istotneinformacje.pl/boleslawiec,a4078.php

http://www.luzyce.info/index.php/boleslawiec/1433-z-jednej-gliny.html

Od wtorku do piątku będę prowadził warsztaciki w Concordii a od piątku do niedzieli jest Bolesławieckie Święto Ceramiki i Gliniada, której finał w sobotę. Jesli możecie to wpadnijcie. Wysmarujecie się w glinie. Zabierzcie rodziców, dziadków psy i koty - zrobimy zadymę! Niestety nie będę mógł sfinansować waszego przyjazdu, ale nocleg w Concordii i przygodę na pewno ;) 

Święto ceramiki: http://www.istotneinformacje.pl/boleslawiec,a4053.php

Gliniada na święto ceramiki: http://www.istotneinformacje.pl/boleslawiec,a4015.php